Raczej w korcu maku ich wyszukano i znaleziono.
Moja droga! Zanadto wy, młodzi, dzisiaj sobie pozwalacie. Krytykujecie, wtrącacie się w nieswoje rzeczy, sądzicie. Za moich czasów rodzice decydowali o takich sprawach bezwzględnie i nieodwołalnie, opiekunowie łączyli stadła z rozmysłem i na wiele lat z góry. I było dobrze. Ja sama...
Nie zmieniły się więc zbytnio czasy, bo dziś przecie dzieje się tosamo, co niegdyś.
Inaczej się dzieje, bo my przyjmowaliśmy z pokorą decyzye naszych drogich rodziców. Wy dziś gotowibyście, jak prawnicy, lustrować wszystko, aż do najskrytszych rejestrów mądrości rodzicielskiej.
Droga mamo, — a tak słodko jest nazywać drogą panię tem imieniem, — boję się, żeby nie postawić nogi na czyjejś krzywdzie, — nie! obok czyjejś krzywdy. Nie chciałabym mieć niczyich łez...
Czy masz choć cień przyczyny do takiej trwogi?