Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

chowy, szedł luzem pod siodłem. Kukwa był na koźle. Lokajczyk siedział u pana w nogach. Chłopi kosili na Kaczem, patrzeli się. Raptem spadła fala, na dwie chałupy wysoka. Szło to zaś szeroko na cały rozdół. My z młynarczykiem na koniach ledwie zdołali uskoczyć galop na górę

RUDOMSKA

Wiko!

WINCENTY

Słucham, mamo.

RUDOMSKA

Słuchaj!

JOACHIM

Woda ich dognała na tamtym jeszcze brzegu. Kukwa zaciął konie i ruszył wpław, bo tam już o zawróceniu na miejscu nie mogło być mowy w tym zagajniku i w tym przykrym wąwozie. Wściekłość wody ich porwała. Konie się skręciły, dyszel w mig pękł. Zaczął się ten powóz magać w powodzi, to pudłem, to kołami do góry. Widzieli ludzie, że pan płynął, gałęzi się chwytał, krzyczał, ale potem nasiąkło mu, widać, odzienie woda i przepadł całkiem w topieli.

RUDOMSKA

A ludzie? Cóż ludzie? Nie ratowali?