Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/63

Ta strona została uwierzytelniona.
IRENA

Otoż widzisz. Ze mną tak nie jest i dlatego to ja jestem bardzo pozioma, zupełna burżujka. Gdyby twa rodzicielka nie była zaprzepaściła mego posagu w gotówce na jakieś tam nieprocentujące się przedsiębiorstwa, które się, podobno, nie powiodły, bądź pewny, że nie byłabym tak wzniosłym duchem, jak ty. Żądałabym wydania tego, co mi się należy.

WINCENTY

I teraz możesz żądać.

IRENA

Światobor, jako adwokat biegły w swym fachu, zaglądał do mych papierów — i nie radził... na razie.

WINCENTY (z gniewem)

Doprawdy? Zaglądał — i to na twoje polecenie?

IRENA

Tak. Dziwi cię ta śmiałość moja? Dziwi cię śmiałość, że dążę do odbioru swych pieniędzy?

WINCENTY

Nie, masz prawo...

IRENA

Otóż właśnie, Ale on to właśnie, który nam tak dobrze życzy, orzekł, że, gdybym teraz domagała