Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/76

Ta strona została uwierzytelniona.

achima. Przyjechał na jednej z podwód trenu, który tędy, przez nasze miasto, przeciąga. Doprawdy, jest w tem coś nadzwyczajnego. Tak dawno cię nie widziałem, mój stary, i oto przypadek ślepy zdarzył...

(Irena słucha tych stów Wincentego z ironicznym uśmiechem, niechętnie odpowiada na ukłon Joachima i daje mu rękę do pocałowania)
IRENA (do Wincentego)

Więc, mówisz, ślepy traf zrządził, że on stał tuż naprost naszego domu?

ŚWIATOBOR (szeptem do Ireny)

Cóż to za jeden?

IRENA (szeptem do Światobora)

To tam pewien taki mądrala... młynarz z Łuży... zaufaniec Mamy Rudomskiej.

WINCENTY

Jochym! I ciebież to na stare lata wojna na podwodę wpędziła... Ot, masz i ty wojnę!

JOACHIM

Ta mnie, jaśnie paniczu, nie tyle po prykazu, co pani dziedziczka. Rozkaz, poprawdzie, przyszedł na Łużę podwody dostawiać. Jaśnie pani dziedziczka pojechała do miasta i póty chodziła, póty chodziła, aż dociekła, w którą okolicę podwody pójdą. To