Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/87

Ta strona została uwierzytelniona.
JOACHIM (wykrętnie)

Czasu dawnego nie nawrócisz. Wody, co spłynęła z pogródek na korce koła, nie nabierzesz na nie z powrotem. Niema tej wody i niema tego czasu.

WINCENTY

No, to pytaj, jak chcesz.

JOACHIM

Chciał ja was zapytać, paniczu, — ot — jakie teraz wasze życie? W szczęściu, we zdrowiu, w pomyślności?

WINCENTY (szeptem)

W szczęściu, bracie! To, czegom pragnął, posiadam. Panienka Irka, coś ją od tylego dzieciątka we dworze widział, to moja żona. Ja poza nią nigdy przenigdy świata nie widział, życia innego nie mogłem i nie chciałbym mieć, tylko z nią. Bez niej dla mnie była śmierć.

JOACHIM (ze śmiechem)

Nie wam, paniczu, śmierć, jeno innym ludziom. Wam szczęście z nią, z panienką Irką, a innym za to śmierć. Śmierć okrutna, najokrutniejsza, jaka jest, — wodą się zalać. Straszna to rzecz wodę chłeptać, siły utracić, w wodzie tonąć.