Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

bez jabłek... Siadał tak samo i, patrząc w oczy Baśki przymróżonemi oczyma, z dziwacznym uśmiechem śpiewał jej zcicha głuchą piosenkę swej duszy, śpiewkę bez słów, jeszcze nigdy i przez nikogo nie słyszaną, dźwięki z samej głębi serca płynące tak bez woli i wiedzy, jak łzy płyną z oka...