Życie w Grudnie płynęło, jak romans ciekawy, z dnia na dzień przyjemniejszy. Polowania na zwierza w lasach, na kaczki w łodziach, na bekasy, dubelty, kszyki z wyżłami, konne wycieczki całym dworem, harce po błoniach — oto były zajęcia codzienne. Kiedy niekiedy zjeżdżano olbrzymią hurmą ludzi do pierwszego lepszego dworku dzierżawcy, zjadano wszystkie zapasy żywności i, naśmiawszy się dosyta z prostactwa, co koń skoczy ruszano dalej. Francuzi i Francuzki, goszczący u księcia, nudzili się pomimo to wszystko. Wieczorami grywano w karty, nieraz do późna. Siostry księcia Gintułta uczyły się jeszcze i niby to pozostawały pod ścisłym dozorem Francuzic-nauczycielek, ale brały udział we wszelkich zabawach. Rafał, odziany w modny fraczek, w obcisłe piaskowego koloru ineksprymable, wysoki kapelusz i świecące buty z twardemi cholewkami, uczestniczył we wszystkiem na prawach niby gościa, niby domownika. Dopuszczano go zlekka do towarzystwa, ale czasami posłano tu i ówdzie, albo wyręczano się nim w potrzebie. On go-