Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/317

Ta strona została uwierzytelniona.



SKRYTKA.

Na wiosnę tegoż roku Rafał pokłócił się z przyjaciółmi, a osobliwie z Jarzymskim, i stracił w Krakowie grunt pod nogami. Wymówiono mu mieszkanie, zgrał się w karty do nitki, spadło nań tyle odrazu nieprzyjemności, tak mu obmierzło uczęszczanie do kolegium, że postanowił emigrować... Ale dokąd? Długo ze sobą walczył, aż wreszcie powziął decyzyę: nikomu słowa nie mówiąc, ruszył do domu. Zjawił się tam w pierwszych dniach kwietnia, przed wielkanocnemi świętami. Śniegi już były spłynęły, choć jeszcze czarnemi szmatami leżały tu i owdzie w parowach. Drzwi chat były już otwarte, jakby na przyjęcie idącej wolno Marzanny. Zdala na wzgórzu ujrzał rodzinną habendę. Jakże mu się ten niski, szary, białościenny dom wydał upragnionym i drogim! Gdy najęte szkapięta zajechały przed ganek. Rafał zwolna wysiadał i nie kazał woźnicy odjeżdżać. Ale na spotkanie wyszedł sam stary cześnik, kazał furmanowi wracać do siebie, a nawet dołożył złotówczynę na piwo. Rafał został łaskawie przyjęty. Otoczono go kołem i oglądano jak Wę-