ołtarz, a wyżej stół ze świecznikiem trójramiennym. Po bokach wznosiły się dwie śpiżowe kolumny. Na jednej z nich dostrzegł literę B, na drugiej J. W pobliżu kolumn stały dwa wielkie lichtarze z płonącemi świecami, w głębi, obok ołtarza — trzeci. Tuż przed sobą miał kobierzec z dziwnymi znakami.
— Zur Ordnung! — rzekł Mistrz.
Wszyscy schowali szpady do pochew. Nareszcie zasłoniono nowemu uczniowi ramię i kazano mu iść naprzód, stawiając stopy pod kątem prostym. Gdy postawił siedm takich kroków, rzekł Mistrz:
— Postawcie go na cyrklu mądrości, na węgielnicy szczerości, na gwieździe płomienistej.
Wykonał znowu trzy trudne kroki we wskazanych miejscach. Mistrz zwrócił się do niego z długą i serdeczną przemową, wręczając mu podane przez mistrza obrzędów na aksamitnej poduszce: fartuch haftowany z jedwabiu, białe rękawiczki męskie i białe rękawiczki damskie (znak czci dla kobiety), a wreszcie nauczył go znaku ucznia, to jest przykładania do gardła ręki złożonej w kształt węgielnicy, oraz powitania braterskiego.
Gdy te wszystkie ceremonie zakończyły się pocałunkiem mistrza, Rafał oddany dozorcom, wysłuchał długiego i zagmatwanego wykładu kobierca. Niewiele z tego zrozumiał. W głowie miał szczególny szum i ogień, w skroniach czuł bicie krwi. Nieznane mu twarze Braci przejmowały go teraz uczuciem nieokreślonem. Wiedział, że jest już z nimi złączony na zawsze, a przecież byli dla niego obcy i jakby wrogowie.
Przewielebny uderzył młotkiem i zapytał:
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/078
Ta strona została uwierzytelniona.