w łeb. Toś ta i język umiał dobrze trzymać za zębami, a ślepie pod powieką...
A taki swój swego gdzie nie wiedz, w dziesiątym regimencie po oczach, po kościach lica, po smętku a milczeniu rozezna. Ileż to razy, braciszkowie moi, na pobojowiszczu gonisz zajadły, święty ugór zranionych przemierzasz twardym krokiem i skrzywdzisz obcasem braterską pierś czy głowę! Dopiero krzyk rodzimy, dopiero jęk przebije cię z dołu, jako ten bagnet. A ile takich pól przemierzył ja w pierwszej wojnie! ile w drugiej! W drugiej wojnie zeszlimy byli z gór w pola lombardzkie. Tam to one drzewa oliwne, jakobyś wierzbinę swoją obaczył, tam to brzoskwiniowe sady... Sama była wiosna. Jedni z naszych kamratów pod arcyksięciem Karolem poszli w dół Renu na Jourdana, inni darli w Szwajcary na Masenę, a my pod felcajgmastrem baronem, von Kray zeszli nad Adygę rzekę. Wnet baron rozparł się lewem skrzydłem w Legnano, a prawe oddał pod komendę generała Kaim, i tamto stanęło za Weroną. Sam środek opierał się o to stare mieścisko. Generałowie Elsnitz i Gottesheim z siedmioma batalionami piechoty i trzema szwadronami huzarów zajęli stanowisko Bossolengo i Polo na prawym brzegu Adygi. Łańcuch graniczny od modrego jeziora Garda, aż do miejsca zwanego Mamalagna trzymały dwa bataliony wojska granicznego, cztery kompanie strzelców i szwadron huzarów. W tej wsi Polo postawili na Adydze dwa mosty, a przed nimi usypali szańce ziemne. Dnia 26 marca od samego rana zwaliły się na nas dywizye francuskie. Młode bestye, żołnierz z pieluch, to też to szło w biady, sięgało ci do gardła, jak we szkole. Dy-
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.