Rzeka Pilica, na którą w dniu 28 listopada 1806 roku spadł niespodziewany zaszczyt stanowienia granicy między królestwem Galicyi a sześcioma departamentami po-pruskimi, była tak uważnie i pieczołowicie przez Gränzregimenty strzeżona, że o przeprawie nawet mowy być nie mogło. Rozstawione wojska, nie przepuszczając nikogo zgoła, nawet poczty listowej, strzelały bezwarunkowo do każdego, kto się do rzeki zbliżał. Kara główna, to jest śmierć przez powieszenie naznaczona przez rządy Galicyów na śmiałka, któryby się ośmielił przekradać »do Polaków«, paraliżowała wykonanie zamiaru, dawno powziętego przez Cedrę, i Rafała, Wielokrotnie Szczepan Trepka wymykał się bryczką to tu, to tam, upatrując dyplomatycznie znośnego miejsca przeprawy. Wracał przemarzły, zmoknięty, głodny i zły, a klął na czem świat stoi. Trzy tygodnie czasu zeszły na przygotowaniach i przeszpiegach. Nareszcie w połowie grudnia nadeszła sekretna wiadomość, że granica po Nadwiślu, od strony Śląska,