szwów Rafałowego rajtroka. Urządził nadto jakieś zastępstwo z łaski pewnego sąsiada, co wolał zostać w domu, a zgadzał się za niewielkie wynagrodzenie zostawić tak zwane »mondury« na grzbietach dwu parobków, dostawionych do szeregu. Tym sposobem ochotnicy weszli na opróżnione miejsca w regimencie, przerzedzonym wskutek wyprawy pod Tarnowskie Góry. Znaczna część tego oddziału wciąż jeszcze pod wodzą Trembeckiego uwijała się po Ślązku między Nisą, Koźlem, Gliwicami a Bytomiem.
Zajadły komendant tamtego oddziału urywał, gdzie mógł, oddziałki pruskie, zajmował miasta i wioski. Stamtąd na Kalisz ruszył w stronę Torunia pod rozkazy generała Zajączka.
Maleńka armia siewierska, z konnicy samej złożona, wyruszyła pod wodzą rotmistrza wojewódzkiego Męcińskiego w szyku i sprawności na Częstochowę, Bełchatów, Brzeziny...
Po drodze spotykali małe oddziały piesze i konne, ciągnące pod Stokowskim z ziemi Wieluńskiej, pod Lipskim z Sieradzkiego, pod Janem Gliszczyńskim z pod Kalisza. Nad wieczorem dnia 31 grudnia wkroczyli w nizką równinę Bzury. Zdala, o dwie blizko mile, ujrzeli wieże kolegiackie Łowicza. Przebywszy rzekę, regiment krakowski wszedł do miasta, ale tam, dookoła starego ratusza, gdzie mieścił się sztab główny, panował ścisk taki, że rycerze jak niepyszni musieli wycofać się i szukać schronienia aż na przedmieściu Bratkowickiem. Zmarzli jeźdźcy, skoro tylko zdołali umieścić we wskazanych im stajenkach konie swe i obrządzić je, ile można, rzucili się w objęcia snu.
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/351
Ta strona została uwierzytelniona.