wachmistrz Jacek Gajkoś, co świat obszedł, jak długi i szeroki: — słyszyta, jako to tupie!
— Słyszymy, panie wachmistrzu! A kto też to tak może tupać?
— E, gemajny! To i tego nie wiesz! Cesarz jegomość tupie. Zły!
— Zły?!
— Słyszysz, jeden z drugim, jak bije nogą w ziemię! Raz, raz! Jeszcze! Nie tak, jak kazał, nie tak, jak trzeba, zrobiły mu, widać, marszałki... Lecą tera ku niemu na chybkich koniach, a kapelusze w garściach, a łydki pod nimi dygocą, jeden przed drugim szwargoce, że nie on winien...
— A gdzie też to cesarz jegomość siedzi tera, panie wachmistrzu?
— Bóg jego sam wie, gdzie on. Słuchaj, skąd głos idzie. Tam cesarz siedzi. Sto armat bije. Słyszysz, my tu nad rzeką, nad Wisłą, a tam, widzisz, Zawiśle, tam Bug, tam Narew przez podlaskie i mazowieckie piachy cicho płyną. Gdzie to ta wlazł — Jezusie, Marya! W puszcze, w lasy, w Pułtuskie, w Przasnyskie, ponad jeziora, het — precz w północną stronę! Już się tam zdrajca brandeburski rozsiadł na piękne, kartofli nasadził, faję zakurzył, a ty na swoim własnym zagonie czapkę przed nim trzymaj! Bo na to wyszło. — Na wieki, prawi, tu ostanę i ciebie, prawi, stąd wygonię, a swoich Michałków na twoją ziemię sprowadzę i Michałkom twoją ziemię oddam. A ty idź, precz mi się z tela wynoś! Majn to jest, prawi, faterland, moje panowanie i rozkaz. Twoja ziemia to jest teraz moja ziemia... Warszawę wziął i zabrał, Częstochowę wziął
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/362
Ta strona została uwierzytelniona.