dego pułkownika, Jana Dąbrowskiego, i że on sam jednemu z eszelonów tego podjazdu winien jest swoje ocalenie.
Po odepchnięciu natarcia Prusaków od Starogardu i Peplina przez tydzień trwały mało znaczące utarczki forpocztów, osobliwie na lewem skrzydle. Przednie straże, prowadzone przez poruczników, podporuczników i chorążych regimentowych, wyjeżdżały małemi komendami w kraj i czyniły wywiady. Tu i owdzie, skoro tylko było to możliwe, zabierano ze sobą burmistrzów i amtmanów, żeby od nich powziąć wiadomość o stanie okolic i sile wojsk pruskich, rozlokowanych na drogach ku Tczewu. Po upływie tych kilku dni generał Dąbrowski zdecydował się na krok stanowczy. W dniu 23 lutego wykonał atak na miasto powiatowe Tczew, o trzy mile odległe od Gdańska, a stanowiące niejako klucz tej fortecy. Głównymi punktami koncentracyi sił niemieckich poza murami Gdańska był właśnie Tczew (Dirschau), Miłobądź (Mühlbanz) i Skarszewy (Schöneck) nad Wietcisą, rzeczką, zasilającą wody Wierzycy o dwie mile ku północy od Starogardu. Siły polskie i pomocnicze francuskie pod dowództwem Menarda wypoczywały na leżach w Gniewie, Peplinie i Starogardzie. Ostatni posterunek wzmocniły właśnie w ciągu tych dni — regiment badeński, jeden batalion młodej piechoty krakowsko-kaliskiej z legii północnej Zajączka, oraz dwie armaty. Generał Dąbrowski stał kwaterą w Gniewnie, a przednia jego straż koczowała na traktach bydgosko-gdańskich, sięgając do Gręblina na wysokości lewego brzegu Wisły. Ta straż przednia składała się z regimentu jazdy poznańskiej, z czterech kompaniów
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/373
Ta strona została uwierzytelniona.