strzeleckich i miała ze sobą cztery armaty. Ruch, wykonany w dniu 23 lutego, rozpoczął z rozkazu głównodowodzącego, Jana Henryka Dąbrowskiego, generał Menard.
Wyruszył mianowicie ze wszystką swoją siłą ze Starogardu na Skarszewy gościńcem starogardzko-tczewskim, wyparł nieprzyjaciela ze Skarszew i pewnej części swojej dywizyi kazał je zająć. Sam pociągnął dalej. Przednia jego straż pod sprawą generała Putod, składająca się z dwu batalionów polskich i z jazdy badeńskiej, uzbrojona we cztery granatniki i jedną armatę, miała rozkaz zawrócić na północ i zagrodzić drogę siłom, któreby z Gdańska na odsiecz Tczewa śpieszyć mogły. Była to pierwsza kolumna wojska atakującego. Z Gniewna i Peplina szła druga, to jest korpus wojska generała Dąbrowskiego pod »Amilkarem«. Oprócz tego jeden batalion zdążał do Tczewa drogą, prowadzącą z Rajkowy na Czyżykowo (Zeisgendorf). Pierwsza kolumna, czyli lewe skrzydło, jak to przewidział Dąbrowski, wnet spostrzegła siły pruskie, ciągnące z Łęgowa (Langenau), miejscowości o dwie mile odległej od Gdańska, bitym traktem tczewsko-gdańskim. Wnet przednie straże francusko-polskie zetknęły się z Prusakami pod Dąbrową (Domerau). Generał Menard pośpieszył na miejsce, a za nim cała jego komenda.
Zawrzała bitwa.
W tym samym niemal czasie prawe skrzydło uderzyło na szańce Tczewa. Piechota niemiecka ukryta za starymi wałami, raziła napadających ogniem plutonowym, a dwie armaty, ustawione naprost traktu w bramie północnej, czyli Gdańskiej, Oczyszczały drogę. Wnet
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/374
Ta strona została uwierzytelniona.