Zobaczył sztylet. Chwila ciszy. Sapią na nim wszystkie świstem. Oto jakaś jedna ręka sunie się od dołu po jego piersiach. Szuka, medytuje... Wstrzymała się nad sercem.
Ostrze skierowane wpiera się z lekka w mundur, badając pulsujące, tętno. Rozwarł przerażone oczy... Krew lodem się ścina. Cudowne nad nim oczy... Źrenica patrzy w źrenicę. Półotwarte usta ciężko, śmiertelnie dyszą. Teraz ją dopiero poznał... Onaż to na nim leży?
— Jakże cię kocham... — szepnął, chwytając dech w piersi.
W tej samej chwili, nie myśląc o niczem, udźwignął głowę, wytężył wszystkie siły i przysunął usta do gorejących warg. Sztylet w ręku cudnej dziewczyny zachwiał się, zakołysał, zawahał. Cedro szarpnął w owej chwili prawą rękę. Wydarł ją z pazurów babskich, wywlókł palce z pomiędzy śrub i haków, zgiął łokieć nadmiernym wysiłkiem i dłoń przyciągnął ku sobie. Chwilę gotował cios. Zadał go z dołu we wszystek pokład babskiego próchna, które na nim leżało. Za chwilę wsunął dłoń między swe ciało i ciało dziewczyny, żeby jej z ręki wydrzeć niebezpieczny sztylet. Ale nie sztylet napotkała ręka. Zapomniał o śmierci wiszącej, o nożu na sercu. Cudna Aragonka rzuciła się do góry najgwałtowniejszym z ruchów dziewiczych. Jakaś inna, doświadczeńsza dłoń porwała w tejże chwili rękojeść puginału.
Ale oto rozległ się trzask wywalonych drzwi. Tupot nóg! Krzyk przeraźliwy... W mgnieniu oka na dywany posadzki rzygnęła krew. Woltyżerowie wpadali koleją. Widząc towarzysza na ziemi i sądząc, że jest
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/083
Ta strona została uwierzytelniona.