do zabarykadowanej wioski. Rezerwę krył między nią a dworem, a batalion Godebskiego w lesie. Artyleryę trzymał wciąż na drodze i całą baczność zwrócił na obronę i bezpieczne posiadanie odwrotu przez groblę. Cały teraz nacisk artyleryi austryackiej wywarł się na wioskę. Kiedy piechota Mohra powtórnie wdzierała się do głębi lasku, targając bagnetami piechurów Godebskiego, armaty austryackie poza plecami tej piechoty zwrócone zostały paszczami na wschód, prostopadle do Wielkich Falent i poczęły bić w resztki siedlisk wieśniaczych.
Rafał trafił tam właśnie pospołu z kolumnami, zostającemi pod wodzą Sierawskiego.
Gruchnęła w tłumie wieść, że Godebski usunięty został z pola z raną śmiertelną i że go cnotliwy Fiszer zastąpił.
Nie wiedzieć kiedy, wraz z tłumem znalazł się ułan między stodołami. Odetchnął. Nie było tu takiej ulewy pocisków. Do czasu... Na powałach chat, w stodołach, za wyrwanemi wrótniami siedzieli, stali, klęczeli i leżeli żołnierze, odpierając strzałami szturm infanteryi austryackiej, uderzającej na wioskę z południa. Jeszcze starczyło na pewien czas ładunków. Każdy żołnierz wypalił ich po sześćdziesiąt. Gdy kule armatnie rozwaliły którą stodołę, powyciągały z węgłów jej belki, wyważyły przyciesi, wyrwały z ziemi słupy, żołnierze przenosili się kupą do drugiej, do trzeciej, włazili na wierzch obdartych chat i bili znowu. Sokolnicki formował sam partye. Był wciąż na środku drogi wioskowej i dyrygował obroną. Widział stamtąd przez tylne, północne, odsłonione przejście swą świeżo złożoną rezerwę, do
Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.