Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/302

Ta strona została uwierzytelniona.



NAROŻNA IZBA.

W nocy 30 czerwca, po zupełnem opuszczeniu Sandomierza przez Austryaków, którzy go na mocy kapitulacyi 19 czerwca posiedli, Rafał Olbromski, książę Gintułt i żołnierz Michcik cichaczem wymknęli się z miasta. Właśnie mieli je zająć kozacy, przeprawiający się na łodziach z za Wisły. Michcik, przebrany w mundur ułana Dziewanowskiego, zdobył gdzieś w mieście konia-chabetę i wystarał się o lepszego dla Rafała. Ułański płaszcz, związany między kulbakami koni, służył za łoże dla ciężko chorego księcia. Wyjeżdżali nad ranem przez Krakowską bramę. Dość już było światła, żeby Rafał mógł dojrzeć, co się stało z miastem. Ani śladu palisad! Wszystko zrównane z ziemią i spalone na stosach. Doły i rowy, pracowicie pokopane, zawalone, szańców ani śladu. Przez chwilę czuł w sobie gniew, gniew najbardziej ludzki, na widok ogromnej pracy, zniweczonej bez śladu. Ale zmiażdżył go w sobie młotem potężnej myśli:
— Teraz do Tarnin!
W skok zjechali z góry. W mieście bezpańskiem, bezbronnem i spalonem nikt ich tej nocy o hasło nie