dzielenia wyrazów takich na cztery grupy: 1) Hiob, 2) Tryjest, 3) djabeł, 4) triumf, i tryjumf, — gdy się pisownię polską, niby to, «ustala». Ostatecznie jednak można wdrożyć się przez posłuszeństwo w te metody pisania. Ale skasowanie rozróżnienia rodzajów (męskiego i nijakiego) w narzędniku liczby pojedyńczej zaimków i przymiotników, oraz ukazowe zaprowadzenie jotowej pisowni w wyrazach typu Marya, gdy przeciwko tej reformie tyle argumentów przemawia, — czyni może zadość idei «praktyczności», lecz wysoce jest niepomyślne zarówno dla poezyi, jak dla prozy twórczej. Rozróżnienie rodzajów (męskiego i nijakiego) w narzędniku liczby pojedyńczej zaimków i przymiotników, sprzeczne, pono, z duchem mowy prasłowiańskiej, gdzie W zaimku uwidoczniała się forum im-jeją-im, taiło się snać oddawna, jako dokonane w pospolitym języku polskim, bo znajdujemy je już u Jana Kochanowskiego w kształcie waloru rymowego, naprzykład, w wierszu:
»Już mdłe bydło szuka cienia
I ciekącego strumienia,
I pasterze chodzą za niem,
Budzą lasy swojem graniem».
Ujęte w zasadę gramatyczną przez Onufrego Kopczyńskiego, stało się oddawna prawem języka i jednym z elementów jego bogactwa. Dowolne przekreślenie takiej cechy językowej byłoby zubożeniem zarówno w mowie, jak w piśmie. Jakże według nowej pisowni Akademii Umiejętności z roku 1917 należy przedrukować, — gdyby tylko w tym jednym przykładzie rzecz zamknąć, — taki, dajmy na to, dwuwiersz Lucyana Siemieńskiego:
«Autorowi «Maryi»... I dosyć mu na tem
Gdy Polska, jak jest cała, potrząsła go kwiatem»?