mogli czytać wszyscy, od ucznia w gimnazyum, (który dzieła poetów starożytności poznaje dziś z tak zwanych bryków), — aż do subtelnego poety!
Przekłady już dokonane stanowią jakgdyby fundament, trwałą i mocną podstawę przyszłego dzieła. Akademia literatury polskiej powinnaby jaknajprędzej zorganizować wielką, tanią, nieobliczoną na zyski, nieschlebiającą gustom i upodobaniom publiczności, czystym językiem polskim oddaną bibliotekę przekładów, w której zespół znawców będzie wysuwał danemi literaturami autorów w całości ich dzieła. Z przekładów już dokonanych ów zespół redakcyjny dobierze najdoskonalsze, odszukując je w antykwarniach, bibliotekach, dawnych czasopismach, a nadewszystko wydobywając z rękopisów dotąd nieogłoszonych. Znajdą się wielkie i mistrzowskie prace. Otworzy się możność działania współtwórczo dla legionu znakomitych pisarzów, którzy ze swemi przekładami kołatać teraz muszą do drzwi księgarzy i łaskawych nakładców. Z tego zasobu, który się w naszem piśmiennictwie, jako nowa krynica bogactwa duchowego, otworzy, można będzie dobierać książki «dobre» dla okrężnych biblioteczek ludowych, jak już z dotychczasowego dorobku można było wcielić do nich świetną książkę dla ludu Narzeczonych Manzoni’ego, Serce Amicis’a, Pustkowie i inne utwory Dickens’a, Księżniczkę Kasię Wiliama Butlera Yeats’a — i wiele innych. W bibliotekach i czytelniach publicznych, jak «Biblioteka Zakopiańska», można będzie, zamiast śmieci, podsuwać czytelnikom, a nadewszystko młodzieży, cuda twórczości ludzkiej w dziedzinie literatury.
Strona:PL Stefan Żeromski - Projekt Akademii Literatury Polskiej.djvu/46
Ta strona została przepisana.