Ta strona została przepisana.
na bok, lecz na później, gdy nieskrępowane pióro będzie mogło zetknąć się z papierem. Narazie trzeba choć w ogólnych zarysach wskazać na konieczność uniezależnienia literatury, jako sztuki wolnej, od wpływu i przemocy partyi politycznych, klik władających dziennikami, ugrupowań społecznie skrajnych w jednym lub drugim kierunku, reakcyjnych, postępowych, czy bezbarwnych.
Powtóre — należy dążyć do wyemancypowania twórczości literackiej z pod władzy i dyktatury księgarzy, nakładców, spółek wydawniczych i przygodnych mecenasów.
Po trzecie — dążyć do ukrócenia uroszczeń tak zwanej krytyki[1] i do wytępienia rozpowszechnionej
- ↑ Twórczość literacka w Polsce bardziej, niż gdziekolwiekindziej na świecie, podlega nieustannemu nadzorowi i admonicyom. Nasi pisarze, pracujący dzisiaj, traktowani są, jako czeladka, powierzona pieczy doświadczonych ekonomów, włódarzy i karbowych, świadomych, jak należy uprawiać niwę literatury narodowej, co czynić, zarówno w dzisiejszym dniu roboczym, jak i nazajutrz. Zadania owych kierowników twórczości spełniają liczni «krytycy». Czeladź literacka w Polsce, jak wszelka inna tego padołu, buntuje się nietylko w duchu, lecz fizycznie przeciwko świadomym rzeczy podstarościm, raz wraz rozbiega się z pod bata w różne strony, usiłując prowadzić robotę według swego rozumienia, według widzimisię każdej z poszczególnych jednostek. Najwybitniejszy dowód i okaz takiego mentorstwa «krytyki» można obserwować w artykułach i wielkich bryłach papieru, zbroszurowanych w olbrzymie tomy, naprzykład, pod tytułem «Legenda Młodej Polski» — wymienionego wyżej Stanisława Brzozowskiego. W «Pamiętniku» swoim, wydanym przed wojną, pisze on: «Dlaczego nie mogę pracować, jakbym mógł, bo mógłbym. Zmieniłbym charakter polskiej literatury na całe