Literatura, — sztuka pisarska, — której dorobek był, jest i będzie własnością społeczeństwa, zasobem duchowym narodu, pokarmem intelektualnym pokoleń, wciąż narastającym skarbem przyszłości, przedewszystkiem i na wsze strony okazywanym tytułem do bytu politycznego wiecznej i całej rzeczypospolitej ducha, — nie doznawała ongi w Polsce i nie doznaje dziś poparcia, ani opieki w żadnym z poszczególnych momentów swego fermentu i krystalizacyi. Literatura polska żyje swoim porządkiem, jak może i umie, a raczej słania się i wałęsa własnemi drożynami, ścieżkami i bezdrożami. Trudno pomocą i poparciem jej nazywać sakiewkę króla, czy magnata, z łaski pańskiej, w chwili dobrego usposobienia, rzuconą niegdyś nadwornemu śpiewakowi, — dzisiejszą nagrodę pieniężną, dożywocie na folwarku po dwudziestu pięciu latach samoistnych trudów, — oraz wysoki, nadzwyczaj wysoki katafalk i karawan Wyspiańskiego, lub Witkiewicza. Nic też dziwnego, że rozlega się wciąż skarga «poety» na «świat». Było już takich skarg coniemiara. Ostatnią zanosił Wiktor Gomulicki w piśmie poznańskiem «Zdrój». Pisarz ten wyraża obawę, iż wskutek lekceważenia dwu pochodni, — literatury i sztuki, — naród nasz może stać się łacno «przy wszystkich dobrodziejstwach materyal-
Strona:PL Stefan Żeromski - Projekt Akademii Literatury Polskiej.djvu/7
Ta strona została skorygowana.