niusz poety należy do społeczeństwa, które go wydało, czyli do wydawcy»?
Gdy to piszę, cisną mi się pod pióro nazwiska, cytaty, fakty — i łzy do oczu. Nie można jednak omawianiem publicznem odsłaniać niedoli szlachetnej krwi, dziedziców imienia tych, których pisma były pierwszą rozkoszą dzieciństwa i wyrazem uniesień naszej młodości. Sprawa ta musi pozostać w ukryciu, w cieniu, osłonięta welonem głębokiej tajemnicy.
Trudno orzec, kto w zatargu «poeta-świat» ponosi odpowiedzialność, a nawet, po prawdzie, nie warto i nie godzi się takiego zagadnienia roztrząsać. Może będzie, jeżeli nie najlepiej, to najkrócej, przypisać winę poecie i zamiast jałowego biadania na nieprawość świata tak nieszczęsnego, jak polski, — szukać skutecznej rady.
Okazało się, że złego nie usuwają towarzystwa artystyczno-literackie, istniejące w Warszawie, Krakowie, Lwowie, Poznaniu, — kasy i instytucye pożyczkowe. Nie są również w stanie nic poradzić zrzeszenia cząstkowe grup i grupek, — pięciu, sześciu, dziesięciu, czy dwudziestu pięciu — przeciwko innym grupom i grupkom. Po upływie szeregu lat od chwili zawiązania jakiegoś zespołu, która to chwila w przekonaniu członków zrzeszenia niezmiennie proklamowana bywa, jako znamienne w dziejach literatury «odrodzenie», jednostki rozchodzą się w różne strony. Każda z nich zmierza swą własną drogą tam, dokąd ją popycha talent i temperament indywidualny, zapoczątkowując, a nieraz tworząc istotne odrodzenie w dziedzinie sposobów uwydatnienia wieczystego piękna.
Przypatrzywszy się dobrze, w ciągu wielu lat, nie-
Strona:PL Stefan Żeromski - Projekt Akademii Literatury Polskiej.djvu/9
Ta strona została skorygowana.