Czaruś dostał był właśnie promocyę z klasy czwartej do piątej i skończył czternasty rok życia, gdy Seweryna Barykę, jako oficera zapasowego, powołano do wojska. — Wojna wybuchła. — Szybko, w ciągu paru dni idylla rodzinna została zdruzgotana. Cezary znalazł się sam z matką w osierociałem mieszkaniu. Gdy odprowadzał ojca na statek wojenny, odchodzący do Astrachania, nie czuł żadnego zgoła żalu. Nowość! Zajmowały go tysiące szczegółów, drobiazgów, dat, nazwisk, cyfr, związanych z przebraniem się ojca w mundur oficerski. Pakował walizkę, świetną walizkę ojcowską z grubej, żółtej skóry, z metalowem okuciem, z wyciśniętym inicyałem i mnóstwem wewnątrz tajemniczych przegródek. Nie podzielał i nie rozumiał zupełnie płaczu i spazmów matki, desperującej od świtu do nocy. Dopiero, gdy ojciec w gronie innych oficerów został na pokładzie, a on sam z matką na brzegu i kładkę z hałasem odepchnięto, Cezarek dostał napadu przerażenia, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczył. Pod naciskiem tego uczucia wyciągnął ręce i począł krzyczeć, jak istny dzieciak. Lecz znaki uspakajające, które kreśliły w powietrzu białe ręce oj-