Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Niegdyś bywał i on farysem. Pisywał do gazet. Chodziła głucha fama, którą sam, jak mógł, dusił, że na pewno drukował duże artykuły z zakresu jakiejś socjologji. Dziś, gdy z pana Sztettera niema w gimnazjum klerykowskim ani dymu, ani popiołu, możemy na tem miejscu, nie szkodząc mu, wspomnieć o drugiej jego tajemnicy. Przez długi szereg lat tłómaczył przecudnym, niepokalanym wierszem poezje ulubionego melancholika Shelley’a i miał zamiar wydać ów przekład bezimiennie. Widocznie jednak ubezwładniła natchnienie »Grammatika polskawo jazyka«, bo przekład nie ukazuje się w druku...
Jeżeli Sztetter nie cieszył się w klasie pierwszej poważaniem, to zato nauczyciel arytmetyki, p. Nogacki, miał go nadmiar. Był to urzędnik surowy, nauczający dobrze, profesor zimny, sumienny i sprawiedliwy. Nikt nie wiedział, co on myśli, a nikomu do głowy nie przychodziło mniemanie, że on co czuje. Prawdopodobnie p. Nogacki nie myślał nic nadzwyczajnego, aczkolwiek matematyka jest, jako góra winnym krzewem i t. d. Jeżeliby przyrównać system szkoły rosyjskiej w Klerykowie do maszyny, to profesora Nogackiego trzebaby nazwać jednem z najgłówniejszych jej kół zębatych. Ani mu się śniło rusyfikować kogokolwiek, oburzyłby się prawdopodobnie, gdyby go kto nazwał złym Polakiem, a jednak... Po upływie dziesiątka lat kiedy z forsownego wysiłku najbardziej utalentowanych rusyfikatorów nie zostało w głowie byłego ucznia klerykowskiego jednej szczypty czegokolwiek, coby za rosyjskie uchodzić mogło, to na pytanie, zadane znienacka, ile jest pięć razy ośm, — tenże uczeń nie odpowie we