dliwe miano »literatów«, — część druga sama ochotnie przezywała się ligą wolno-próżniaków.
Borowicz odgrywał w pierwszej rolę niemałą. Jeszcze w klasie piątej, za delikatną podnietą inspektora, Borowicz założył wśród swych przyjaciół kółeczko, zbierające się w niedzielę po nabożeństwie na jednej ze stancji, w celu studjowania literatury rosyjskiej, a to dla lepszego pisania ćwiczeń. W klasie szóstej literaci mieli w swem gronie już kilkanaście osób, a po świętach Bożego Narodzenia złączyli się z dwiema takiemiż grupami z klasy siódmej i ósmej, odbywali zebrania wspólnie w mieszkaniu pewnego siódmoklasisty, a częstokroć w mieszkaniu samego inspektora. Na tych posiedzeniach czytano i roztrząsano byliny, utwory Karamzina, Żukowskiego, Gribojedowa, Puszkina, Lermontowa, Kryłowa, Gogola, Ostrowskiego i t. d. Lektura dzieł tych pisarzów rozwijała instynkty artystyczne młodzieży. Uczniowie klasy szóstej, którzy w kursie swym mieli wykład »bylin« o bohaterach przedwłodzimierzowskich, jak Wołga Swiatosławicz, Mikuła Sielaninowicz, o bohaterach kijowskich, jak Illja Muromiec, Alosza Popowicz, Dobrynia Nikiticz i t. d., czyli o rzeczach nudnych, jak flaki z olejem, a dla nastroju badawczo-racjonalistycznych podrostków niezmiernie śmiesznych, z zapałem czytali piękne utwory Puszkina, jak »Eugenjusz Onegin«, albo Lermontowa »Demon«.
Najpierwsze samoistne uczucia tych młodzieńców, namiętne miłostki, marzenia i sny znajdowały swój wyraz, dźwięk i barwę w utworach pisarzów rosyjskich. Ale poza tą zewnętrzną formą sprawy kryła się treść
Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/234
Ta strona została uwierzytelniona.