Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

głębsza. Częstokroć na zebraniach niedzielnych uczniowie klas wyższych, tworzący jak gdyby sztab tego obozu, wygłaszali referaty treści politycznej, a nawet religijno-politycznej. Samorodni badacze, »maleńcy uczeni«, jak mawiał inspektor, zarówno Rosjanie, Polacy i żydzi, masakrowali w swych wypracowaniach nieszczęsną »Polszę«, opisywali ją na zasadzie książek dostarczanych przez kierownika, jako dom niewoli, gniazdo rozbestwionej szlachty, mordującej lud ruski przy akompanjamencie okrzyków »psiakrew« i »psiadusza«.
Niektórzy z odczytowiczów szli jeszcze dalej i pisali wprost programy dla Polaków, długie do nich odezwy, albo hymny na cześć Rosji. Szczególną płodność w tym ostatnim kierunku zdradzali starozakonni. Zdolniejsi uczniowie z klasy siódmej i ósmej sadzili się również na politykę, ale w formie nieco mniej pospolitej. Pisali tedy o śmiertelnie nudnym wstępie Karamzina do »Historji państwa rosyjskiego«, o utworach Gogola, nękających »Polszę«, o wierszu Puszkina p. n. »Oszczercom Rosji« i t. d. Niektórzy z »maleńkich uczonych« zanurzali się samochcąc w tak zwany panslawizm, nabijali sobie głowę ogromnemi dziełami różnych zakazanych Czechów, czytali stuwiorstowe utwory poetyckie, uwielbiając caryzm, a z tego materjału snuli na piśmie monita, pouczające grzesznicę »przywiślańską«, w jakim sensie ma wyrzec się błędów i stać się »Słowianką«. Trafił się nawet między siódmoklasistami wieszcz-Polaczek, który tłumaczył rymami na rosyjskie utwory Vajańsky’ego, oraz innych »panslawistów«, urągające Lachom, a wreszcie i sam począł w tym guście brzdąkać na swej własnej