lirze. Przeważna większość »literatów« należała do stowarzyszenia, czytywała utwory i pisała wypracowania dobrych stopni gwoli. Oprócz takich byli jednakże i szczerzy entuzjaści, umysły krytyczne, badawcze, samodzielne, z właściwą młodzieży furją i namiętnością przyswajający sobie urąganie tej polskości, wśród której wzrośli.
Bardziej rozgarnięci z pośród nich na własną rękę brali się do czytania historji polskiej w imię maksymy: audiatur et altera pars. Właśnie za szybą wystawową księgarenki miejscowej widniała książka profesora Michała Bobrzyńskiego p. t. »Dzieje Polski w zarysie«, drukowana bez uprzedniej cenzury. Nie znajdowali tam jednak badacze gimnazjalni wierzgania szowinistycznego przeciw ościeniowi sądów, ferowanych na »otcziznę« przez inspektora gimnazjum. Historyk polski, uginając się pod tak wielkiem brzemieniem erudycji, że sam zmuszony był na jego ciężar wielokrotnie wyrzekać, twierdził jasno i dobitnie, że starą Polskę nie co innego, tylko »anarchja doprowadziła do upadku«, że w ciągu dwu ostatnich wieków istnienia Rzeczypospolitej nie można znaleźć w jej dziejach ani jednego prawdziwie wielkiego, rozumnego czynu, ani jednej prawdziwie wielkiej, historycznej postaci«. Podając te prawdy do wierzenia uczniom klerykowskiego gimnazjum kategorycznie, a bez objaśnienia, co według jego bieżących przekonań jest »czynem wielkim« i »wielką postacią«, profesor wszechnicy Jagiellońskiej zastrzegał się przecie, że »nie należy do tych, co, obnażając nasze błędy i wady, sądzą, że już wszystko zdziałali«. Wyciągał na jaśnię wszystką otchłań dziejowego upadku
Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/236
Ta strona została uwierzytelniona.