dwu trzecioklasistów z tejże stancji, którzy wszczęli jakąś zwadę, bijatykę i, zmagając się, padli na łóżko zakochanego. Gdy ten nad wieczorem wziął się do wydobycia z łóżka symbolu swej miłości, oczom jego przedstawił się widok smętny. Tekturowa skrzynka wraz z pomadkami, czekoladkami i wszelkiem wogóle arcydziełem sztuki cukierniczej, mieszczącem wewnątrz przeróżne soki, tworzyła silnie rozgnieciony placek, ociekający temi właśnie płynami. Wolski szalał. Pieniędzy na drugie pudełko nie było, a czekać przypływu t. zw. floty z domu nie pozwalała boleść zawodu... W tym stanie ducha chwycił się rozpaczliwego środka. Od znajomych pensjonarek dostał dwie puste, mniejszych rozmiarów skrzyneczki po cukierkach i umieścił zmiażdżoną masę w ten sposób, że ją naprzód zgniótł i pracowicie wymacerował, a dopiero z tej miazgi ulepił palcami kopje pomadek. Gdy wyrobił cały zapas, związał obadwa pudełka niebieskiemi wstążeczkami i ruszył do bogini swego serca...
Ani na jedną, ani na drugą grupę młodzieży przedmioty kursu klas ostatnich nie wywierały wpływu. Przeważna większość uczniów kształciła się tylko w matematyce, i ta nauka była czynnikiem istotnie rozwijającym umysły. Od klasy szóstej interesowano się również fizyką, aczkolwiek wykład jej prowadzony był niedołężnie. Resztę umiejętności, a więc języki starożytne, rosyjski, historję i t. d. uważano powszechnie za zło konieczne i cierpliwie tolerowano zjawisko, które można było wyrazić za pomocą sentencji: non vitae sed scholae discimus. Rozszerzone kursą gramatyki łacińskiej, greckiej i niezmierne, niestrudzone tłumaczenie Iljady,
Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/241
Ta strona została uwierzytelniona.