Jest to właściwie wykład wiedzy o naszym języku. To czegoby nikt nie dokonał, osiągnął właśnie nasz profesor Ciekocki: pobudził nauczyli ludowych do studjów samodzielnych, do pracy nad mową...
Cóż dopiero, gdy przychodzą wykłady i dyskusye o gwarze tutejszej i gwarach innych!...
Czy to ja mam ci się wywdzięczyć kontr-odą na cześć twoich wykładów, znakomity fizyku, o ostatnich figlach i sztuczkach, o różnych tam telefonach bez drutu, fotografiach na odległość, o relatywizmie...
Nie teraz! Kontr-oda nie teraz. W przyszłości. Wydam w tej sprawie specyalne orędzie.
Co prawda — jeszcze ci słuchacze nie bardzo się otrzaskali z systematem starego Kopernika, aż ci tu wali się na nich ów relatywizm...
Niestety! Niestety! Nie mam tutaj laboratoryum, nie mam najprostszych najzwyklejszych narzędzi. Jestem ubogi w przyrządy, jak Kopernik, albo jak Galileusz.