i ja Sieniawianka, — cóż począć? — księżniczka Sieniawianka, możemy podarować tym panom w sensie gmachu użyteczności publicznej, — zbiorowisko gruzów, których burze nie zdołały pokonać, a deszcze rozmyć nie mogły?
Ja tym panom nic nie ofiarowywałem!
Ale ja samowładnie ofiarowałam Porębiany. Musimy oddać zamek, jako budynek mieszkalny.
Doprawdy! Można oszaleć, słysząc takie rzeczy.
Słóweczko!...
Czy jeszcze jakieś żądanie ?
Nie, wyjaśnienie, usprawiedliwienie. Jestem historykiem. Z zawodu zajmuję się rozważaniem i przedstawianiem zjawisk życia takich, jak wojny, rewolucye, przewroty.
Tak, tak, przewroty.
Na podstawie moich dociekań, rokowań i wniosków muszę tutaj — jakby to się wyrazić? — przepowiedzieć, że państwo, oddając kursom wakacyjnym ów odbudowany zamek, zrobicie znakomity interes.