Ta odpowiedź nie jest jasna. Przeciwnie — jest wykrętna i zagmatwana.. Przychodzi mi na myśl, że to z najprostszej zazdrości odwołała mię pani tutaj.
Telegram przyniesiono. Konie będą za pół godziny. Jestem w porządku.
Czyliż pani, najmilejsze dzieciątko, najczystszy kwiateczek tych ugorów, Dorota Smugoniowa, mogłaby w jakimś szczególe nie być w porządku?
Skądże to pan profesor nazbierał wiązankę takich górnolotnych komplimentów? Chyba nie na tutejszych ugorach. A może to już wprawa, kwiaty sztuczne, robione?
Gdzież tam! Kiedy tu jadę na te nasze idejowe ekstrawagancye, myślę z radością, nawet z rozkoszą: zobaczę Smugoniową, zajrzę w jej czyste, głębokie, mądre oczy, będę z nią i obok niej setnie, porządnie, morowo pracował.
Po co mi to pan mówi?
Gdyż nie chcę, żeby między nami był choćby cień owego zdradliwego amoroso, który się wnet między mężczyznę i kobietę zakrada.