Strona:PL Stefan Żeromski - Uciekła mi przepióreczka.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.
smugoniowa

Jakem pana zobaczyła, jakem posłuchała, co pan nam mówi, jak pan mówi, czem pan jest, czem ja jestem, ogarnął mię wściekły wicher, zdusił mię żal. Spostrzegłam, żem swoje życie zmarnowała. Spostrzegłam, żem swoje życie cisnęła w to wioskowe bojorko!

przełęcki

A przecież po to tutaj przychodzimy wszyscy, żeby wam powiedzieć, że to nieprawda, że wasze życie jest bogate, że wy jesteście najcenniejszym organem, solą tej ziemi... Ale co! Nie może się pani tego wyzbyć?

smugoniowa
(z rozpaczą)

Nie mogę! Gdy pan w zeszłym roku odjechał, porwała mię tak straszliwa tęsknota, żem była wprost bez rozumu. Chodziłam drogą, którą pan odjechał, wlokłam się jej kolejami i patrzyłam w tę pustą, siwą przestrzeń, w której pan przepadł. Liczyłam dnie, tygodnie, spychałam z ramion miesiące, czekając na wiosnę. Chodziłam w zimie na porębiański zamek. Są tam schody zburzone na kwadratową wieżę. Wchodziłam na szczyt i z jednego pustego okna patrzyłam w pańską stronę. Zdawało mi się... takie głupie złudzenie!... że jeśli wejdę wyżej, najwyżej, to coś zobaczę, większy kawałek ziemi, który jest bliżej pana...

przełęcki

Ależ to jest przecie najczystsza romantyka, a nawet ckliwy sentymentalizm. To można położyć pod szkło mikroskopu, krajać mikrotomem... Sam najoczywistszy sentymentalizm...