A poza temi wszystkiemi idejami, maksymami i pewnikami kryło się jedno: szukanie miłosnych przygód!
Nie. Tak powiedzieć nie można. Gdzież, jaki przykład?
Tu przykład! Na tej kobiecie! Była najlepszą żoną, najtkliwszą matką naszego dziecka, najżarliwszą nauczycielką, pracownicą w naszym twardym zawodzie, jakiej ze świecą nie znajdzie! Od zeszłego roku, skoro tylko pan zjawiłeś się ze swymi wykładami, ta kobieta przepadła!
Jakże się to stać mogło, żeby moje, jak pan twierdzi, ideje, które zmierzały do pogłębienia, polepszenia, udoskonalenia wpływu szkoły i wartości nauczycieli, mogły właśnie tak wszystko zepsuć!
To ja właśnie pytam się pana, jak się to stało.
Nie mam na to odpowiedzi. A raczej — znalazłbym może na to odpowiedź, gdyby mi pan swe zarzuty wyłożył.
Zarzuty! Nienawidzę pana! Zdruzgotałeś moje szczęście, wdeptałeś w ziemię moje życie, zabiłeś mię!