Strona:PL Stefan Żeromski - Uciekła mi przepióreczka.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakem wracał z zamkowej góry zawołał na mnie z okna biura pocztowego urzędnik poczty. Powiedział mi, jakiej to wagi telegram do pana przyszedł. Spiesz się pan.

przełęcki

Powiedziałem już, że nie pojadę.

smugoń

Panie! Przecie to minister przyjeżdża! Zastanów się!

przełęcki

Nie pojadę. Pan jedź po niego. Pan, tutejszy gospodarz.

smugoń

Ja? (z wahaniem) A no — dobrze. Ja mogę pojechać. Powiedziałbym, że w zastępstwie pana profesora, który zaniemógł.

przełęcki

Powiedz pan, że jesteś delegowany przez nas wszystkich, profesorów. Wszystkich profesorów, uważasz pan? Jedź pan, bo mógłbyś, czego Boże broń! spóźnić się. Jedź-że pan!

smugoń

Dobrze. To ja jadę. Ale możeby rzeczywiście pan profesor...

przełęcki
(bierze ze środka izby krzesło, stawia je za stolikiem na katedrze wchodzi na katedrę, siada i ręce składa na stole).

Ja tu mam lekcyę... Mam tu rozmówić się z duszami moich uczniów, które mię słuchają w tych ławach. No, jedź pan! A przed wyjazdem powiedz pan swej żonie, pani Dorocie, że tutaj na nią czekam.