dynaka, ja obcy? On jest ojcem. A cóż ja? Nie wiem jak pani...
Ja się z dzieckiem nigdy, przenigdy nie rozstanę!
Najdroższe, najtkliwsze serce! Tak się to mów dziś... Dziś! Ale życie nasze tam będzie piękne, wesołe i długie. Któż to wie, czy mały Jasio nie byłby nam przeszkodą, zawadą...
Moje dziecko przeszkodą, zawadą — dla mnie. Co też pan mówi!
Teraz, gdy się tu spędza jesienie i zimy, dziecko jest światem, poza którym prawdziwego świata nie widać. Ale gdy się śliczna Dora znajdzie na rzeczywistym świecie, ten świat, zaręczam, przesłoni bardzo dobrze małego Jasia.
Doprawdy, pan mi ubliża! Nawet nie rozumiem jak można...
Nie jestem pewien, czy tam, mówię tam, potrafiłaby pani wychowywać tego chłopczyka. A ojciec potrafi. On się temu jednemu zadaniu poświęci. Mały jest już w tym wieku...