Rachuję się ze słowami i powtarzam: fircyk!
A więc niechże sobie będzie — fircyk. Ów fircyk chciał wybadać panie i panów, o ile są zdolne i zdolni do żywota w złudzeniach.
Właśnie, że będziemy żyli temi złudzeniami, które nam pan tutaj ukazywał!
Bez tych złudzeń czemżebyśmy żyć mogli?
Istotą rzeczy nie romantyką. Czyż nie widzicie, że z każdej dziury, zza każdego węgła czai się i zieje nienawiść?
Pan byłeś tym, który zamierzał pracą niestrudzoną, prawdą najrzetelniejszą, rozwojem pojęć niewątpliwych niweczyć tę nienawiść. Pan sam wszcząłeś tę pracę. A teraz Figaro tu...
Miała się tu rozpalić pochodnia nowego życia. Miała się tu zacząć ta głęboka orka, która da wiedzę i chleb wszystkim. Nawet ja nie byłam odepchnięta...
Otóż dowiedzcie się państwo, że was oszukiwałem. Ja nie wierzę w skuteczność tej pracy.