Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/142

Ta strona została przepisana.

z najserdeczniejszem ziewnięciem nad chorym i dotknął jego pulsu. Z gestem ulgi odsunął niedbale kołdrę i przyłożył ucho do jego starczej piersi. Słuchał cierpliwie i tak długo, że zdawało się, jakoby na dobre usnął tam znowu. Lecz medyk dźwignął się rzeźko, radosnem spojrzeniem obrzucił Ryszarda i nadbiegających domowników. Z uczuciem niemal tryumfu głośno i wesoło oświadczył:
— Ça y est!


Wróciwszy o świcie do domu, Nienaski rzucił się na łóżko i tęgo spał do godziny jedenastej. Po przebudzeniu ubrał się żywo i na nowo odczytał testamen, który w nocy tylko przejrzał pobieżnie. W istocie stary pan Ogrodyniec zapisał mu najformalniej swój wielomilionowy majątek z warunkiem wypłacenia kilku legatów, nie dosięgających w ogólnej sumie wysokości kilkuset tysięcy franków. Nadto były w tym zapisie wyszczególnione pozycye własności różnego rodzaju, jak kamienice, tereny nadmorskie w okolicach Royan, oraz wyspy Oleron, na których to terenach można było jeszcze zarobić i ogólny kapitał powiększyć. Po kilkakrotnem odczytaniu owego aktu — który był już znacznie wcześniej notaryalnie sporządzony — Nienaski złożył go i postanowił jechać zaraz do adwokata, notaryusza i sądu dla zlegalizowania zapisu i przeprowadzenia formalności prawnych. Postanowił sprzedać zaraz willę w Passy, wraz z meblami, biblioteką i dziełami sztuki, które zawierała, jak również spieniężyć wszystko, co się da.