Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/152

Ta strona została przepisana.

(takiego używała terminu) — najniebezpieczniejsi ze wszystkich dla nas, kobiet. Ani się spostrzeżesz — pouczała dalej — jak cię taki opanuje, skrępuje swym szałem, pokona, rozbudzi w tobie samej ślepą, maniacką i głupią wierność. A gdy on sam zechce innej, tobie każe trzymać się jego poły, boby mu to ubliżyło, żebyś ty śmiała mieć innego. Tego nie zniesie jego pycha, a będzie mu się wydawało, że to wciąż ta sama jego poprzednia pasya.“ Radziła przezornie, żeby kiedy niekiedy czemś podniecić wrażliwość, ukazać mu się, mignąć przed oczami — i znikać, znikać jak najczęściej i na czas jak najdłuższy. — „Jest to idealista, wybuchowiec, głowa gorąca, a serce naprawdę z kamienia. Tak zwany „porządny człowiek“, który cię będzie trzymał na łańcuchu swych „zasad“, jak psa na swojem podwórzu, gdy sam będzie miał pełny dom profitów ze swoich cnót, — a zresztą pod sekretem robił, co mu się podoba. Gdybyś mu się sprzeciwiała, zakułby cię w dyby i zamknął w piwnicy — wszystko z owej miłości.“
Nienaski czytał list ze zduszonym oddechem. Czuł mękę bezsilną, jak robak podeptany obcasem przechodzącego człowieka. Złożył ów list i cisnął do szuflady. Zaczął chodzić po pokoju tam i nazad. W głowie jego huczały zdania przeczytane. Słowa te uwięzły w nim, a teraz wkręcały się w pamięć, wrzynały w myślenie. Xenia pisała uważnie, długo, skrobiąc piórem po szorstkim papierze. Nareszcie skończyła i zamknęła swój list w kopertę.
— Panie! — pytała — kiedy pójdziemy do adwokata?