Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/219

Ta strona została skorygowana.

rzecz. Gdzie tylko jest na świecie krzywda i bieda, a psie życie i gdzie jest panowanie dyabelskie — to tam poszedł! Bo ten człowiek z dyabłem samym wojuje. Dyabeł posiadł ziemię i dobro wszelakie, złoto i śrybro, brylanty i rubiny, a ten jeden człowiek pokazuje ludziom, jako że dyabeł to wszystko posiada. I wszędzie, gdzie tylko są ludzie zatchnięte w tym ostatku, słuchają, co mówi. Prawda jest w uściech jego! a to się niech jaśnie pan obejrzy po świecie! Prawda jest w uściech jego! A tu, gdzie spał, już się nikt nie położy w tej pościeli, na tej poduszce i pod tą kołdrą! — mówiła z niewysłowionym uśmiechem zachwytu, przysłaniając swe wyłupiaste oczy czerwonemi powiekami.
— Czemu? — zapytał Nienaski.
— Na tym tapczanie, a w tej pościeli, gdzie spoczywał, już nikt nie spocznie. Nie! Bo może jeszcze wrócić! Może jeszcze jego ścieżka tędy się wyprostuje. A jeżeliby zaś wrócił, przecie mu się należy, choć taki spoczynek, mój wielki panie...
Nienaski patrzał na nią, gdy wyrzucała z gardła te wyrazy — i mówił sobie samemu, że jeszcze nigdy w życiu nie widział twarzy równie fanatycznej. Była głęboka zgroza w tych oczach na wierzch wysadzonych, w uśmiechu, co raz wraz połyskiem szaleństwa i mściwości oświetlał zmarszczki, przecinające wargi i policzki. Koślawe, spracowane, żylaste ręce kurczowo drgały. Ciało suche, któremu, zaiste, lepiej by już było między czterema sosnowemi deskami, miotało się i trzęsło. Nie mógł patrzeć i słuchać. Coś, jakby mgłości, chwytało go w tej izbie.