Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/244

Ta strona została skorygowana.

dziewczynami wiejskiemi, które się tam schodziły, — wśród pokojówek i dworek, żeby chciwie słuchać bajek, klechd, bzdur, powieści o strachach, zmorach, strzygach, widzeniach, snach, — podań o zatopionych miastach, o królewnach i zamkach na szklanej górze, o napadach zbójów po nocy, o wielkich wojskach i strasznych bitwach, — gawęd o dyabłach i czarownicach, o widziadłach i przeczuciach. Słuchając tych baśni, przepatrywała obrazy, figury i wizerunki męczarń, boleści, tęsknot, cierpień miłosnych i ślepych przedsionków śmierci, które przeżywał w ciągu wieków lud bezimienny. Za dnia, u siebie w pokoiku, zamknięta na klucz, najczęściej chodziła z kąta w kąt, nucąc samej sobie jakąś pieśń bez początku i końca...
Dużo tam szyła, cerowała, prasowała, robiła w domu z innymi. Ale wiedzieli wszyscy, którzy ją tak lubili, prości i z państwa, że cała owa robotność jest z wierzchu, że wewnątrz toczy ją skir niezgojony. I mówili wiejscy ludzie, co ją dawniejszym czasem tak radzi widzieli między sobą, z prostacką prawdomównością jej samej prosto w oczy szczere życzenie: — żeby już tego chłopa zapomniała, żeby jej już raz wyciekł z serca ów żal zgniły... Ale dodawali wraz życzenie drugie, podspodnie: żeby go zaś całkiem nie przepominała, bo, widać, było w nim coś samo dobre, samo trwałe, skoro go tak nie może wytchnąć.
W tym czasie jej wdowieństwa kopalnie działały dalej swoim porządkiem, a nawet otwierano nowe, gdyż na pokrycie kosztów inwestycyi i produkcyi były jeszcze nietknięte w bankach fundusze, na imię Ryszarda Nienaskiego złożone. Inżynierowie i tech-