Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/268

Ta strona została skorygowana.

i wiedziała, czego doświadczają. Obejmowała pamięcią wszystkie rzeczy minione, o które tylko w locie swym potknęło się jej wspomnienie. Miała w sobie nieprzebraną pełnię uczuć, wszystek ich początek, wzrost, życie, szaleństwo i upadek. Nie tylko swoje wzruszenia ogarnęła niezwalczoną władzą pamięci, lecz także wszystko, co za żywota swego przeżył, on, przechodzień...
Mówi się, iż był to symptom choroby, znak tej tajemniczej sprawy, która się w zdrowym organizmie dokonywała. Mówi się, iż choroba nie jest nigdy jakowymś izolowanym, samoistnym procesem natury, lecz tylko szeregiem częściowych zmian w zajściach fizyologicznych organizmu. Lecz z jakichże źródeł niewiadomych i dotychczas nieistniejących w tym organizmie wytrysły fale przedziwnej, pozarozumowej pojętności? Co nadało duszy ten czarodziejski przywilej, iż mogła widzieć zajścia tak niesłychane, scenę wstrząsającą, aż do najgłębszej istoty uczucia — boskiego dramatu swojego na ziemi bytowania? Z podziwem i srogiem wzruszeniem zaciekawienia Xenia patrzyła na przygody, które były tak bezwzględnie obce i nowe, nigdy się i nigdzie nie wydarzyły, a przecie kędyś, stokroć pewniej, niż jakakolwiek rzeczywistość, zostały dokonane, — w nieprzemierzonym ogromie ducha, czy we wszechmądrem miłosierdziu Boga...
Była to widna, księżycowa noc wczesną jesienią — we Francyi. Jeszcze drzewa nie utraciły liści, ale już je zatruł jad skonu Zamglone światło księżyca nieruchomo leżało na gałęziach wysokich sokor i to-