do szkół. Najmłodsza Marya zostawała pod opieką bony. Nigdy tedy za dnia nie było nadmiaru objawów młodocianego zgiełku. Państwo Oscalai prowadzili życie skromne i ciche. Bardzo rzadko przyjmowali gości, a pobyt ich w tym domu był jakby niepostrzeżony. Czasami pan Granowski pukał do drzwi gabinetu pana Oscalai, ażeby wspólnie wypalić poobiednie cygaro, — albo zapraszał do siebie sąsiada z dołu na filiżankę czarnej kawy. W czasie jednej z takich wizyt rozmowa zeszła na temat operacyj pieniężnych. Od niechcenia pan Granowski zapytał, czy też nie nastręcza się jakaś godna lokata pieniędzy. Oscalai wymienił kilka perspektyw, — jak budowa domów robotniczych w Medyolanie, — burzenie całych dzielnic w Genui, a wskrzeszanie na ich miejscu nowych ulic i ogromnych gmachów, — udział w fabrykach amunicyi, — wreszcie napomknął o pewnem przedsięwzięciu dobroczynnem i narysował szkicowy plan nadzwyczajnego interesu. Pan Granowski słuchał z żywem zaciekawieniem. Instytucya była stowarzyszeniem prywatnem, zorganizowanem w celu niesienia pomocy i ulgi cierpiącej ludzkości w czasie pokoju, a nadewszystko czasu wojny. Dla uzyskania niezbędnych funduszów towarzystwo inicyatorów zwróciło się do wielkich banków i około dziesięciu firm najsolidniejszych przystało na udzielenie owemu towarzystwu pożyczki w sumie jakichś dwudziestu milionów lirów. Dla pokrycia tego długu zespół bankierów otrzymał prawo, (wyjednane przez towarzystwo dobroczyńców), wypuszczenia na świat dwu milionów biletów loteryjnych w cenie trzydziestu lirów
Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/020
Ta strona została przepisana.