Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/075

Ta strona została przepisana.

mógł rzucić światło w tę jego noc nieprzerwaną. On jeden mógł go uwolnić od pańszczyzny krzyku w ulicach i uleczyć wrzód w gardle. On jeden mógł podać rękę i poprowadzić go do cichej doliny w rodzonych górach. Jeżeli zechce... On jeden, który umie sprowadzić błogosławioną łaskę twardego snu na ciało drgające w mękach po barłogu wpośród wieczności bezsennej nocy, — On, co rzuca lub odwraca straszliwe tajemnice chorób w ciała umiłowanych dzieci, lub je odmienia w kwitnące zdrowie, — On jeden, widzący jasno wewnątrz ociemniałych czynów człowieka, — On, przezierca myśli waryata, uśmierzyciel straszliwości gniewu ojca na syna i ogromu żalu syna względem niesprawiedliwości ojca, — który kierować jest w stanie wściekłością chuci ludzi zezwierzęconych, — złe na dobro wykręcać w nieświadomych niczego pasyach młodej dziewczyny i w pożądaniach miłosnych młodego chłopca.


W dniu oznaczonym pan Granowski nadesłał samochód przed zakład leczniczy. Pani Śnicowa ze swym synkiem i skąpym zasobem manatków, zwłaszcza ulegających częstotliwemu praniu, przewieziona została do willi de Granno. Pierwszy raz w życiu jechała wspaniałym automobilem, to też, mimo wstrząśnień, nieuniknionych na obmurowaniach ścieków bocznej ulicy, miała złudzenie, iż uległa porwaniu do nieba. Na drugiem piętrze willi wszystko było na jej przyjęcie gotowe. Nie zapomniano nawet o kołysce dla małego Stasia. Była to średniowieczna