Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/076

Ta strona została przepisana.

florencka culla, wisząca na stalowym obłąku, zasłana różowym atłasem. W starożytnej, italskiej, a z nowożytnym przepychem zasłanej kołysce błękitnooki słowianin spał odrazu, jak zabity. Nad jego życiem, oprócz matki, roztoczyła teraz baczną opiekę pokojówka Isolina. Mimo lat bardzo młodych miała ona już w sobie instynkt macierzyństwa silnie rozbudzony. Nadto mały słowianin śmiał się do niej odrazu czarującemi oczyma, więc popadła w latyński szał dla tej tajemniczej figury. Kąpała pokrakę z taką rozkoszą, jakby to było jej własne dziecko, — wstawała doń w nocy, ilekroć się przebudził, nosiła go po alejach i zakątkach ogrodu, woziła w wózeczku i śpiewała mu najpiękniejsze florenckie piosenki. Pani Śnicowa miała do dyspozycji w willi De Granno dwa gustownie urządzone pokoje, które łączyły się z izbą Isoliny. Znalazła w młodej służącej wyręczycielkę we wszystkiem. Odrazu się zaprzyjaźniły, mimo, niby to, różnicy stanowisk społecznych. Wyznały sobie wszystko, co tylko dało się wypowiedzieć ustami z rzeczy zarówno rzeczywiście istotnych, jak dających się bez trudu dokomponować. Dla pana Śnicy znalazł się na wyższem piętrze duży pokój, który zamieniono na pracownię. Tam przeniesiono jego blejtramy, płótna, palety, farby i różne malarskie gałgany. Szło się do tego pokoju temiż schodami, co na drugie piętro willi, lecz trzeba było potem minąć korytarz poprzeczny i wstąpić na jedne jeszcze schodki boczne.
Stary Catone przypatrywał się z podełba całej kompanii gdy się wkwaterowywała na piętro, dotąd puste. Obejrzał rzeczy tych cudzoziemców pod ich