Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/133

Ta strona została przepisana.

wreszcie powziął wręcz dziwaczną i nieoględną decyzyę wyjazdu... także do Galicyi. Na to postanowienie wpłynęło wiele okoliczności. Pierwsza — to pewna ciekawość, jakby prawnicza, spekulacyjna, a nie pozbawiona tchórzliwości, czy Śnica zechce istotnie coś przeciwko niemu wszczynać i jak to zrobi. Druga — to konieczność obrony na miejscu, — osobistego zbadania, jakie też to władze wojna wyłoni do decydowania w takich sprawach, — czy jakie powoła, — i czy wszystko nie zostanie pochłonięte przez dobroczynne moratoryum, którego panowanie przewidywał. Trzecią przyczyną wyjazdu był żal, wynikający z miłości osiągniętego bogactwa i z wyhodowanego już skąpstwa. Panu Granowskiemu było bardzo żal dużej kopalni „Xenia“, — która, pomimo nalegań, sprzedana nie została, — oraz pewnych mniejszych sum, złożonych w Krakowie i Wiedniu. Wszystko to wojna mogła zaprzepaścić. Najważniejszą wszakże przyczyną, decydującą nieodwołalnie, dla której racye przedstawione wyżej były, szczerze mówiąc, tylko pretekstami, stała się tęsknota do grobu Xenii. Pan Granowski lękał się, iż wojna mogłaby go odciąć na bardzo długo, a, co gorsza, na zawsze od tej mogiły. Bankierzy, z którymi w ostatnich dniach omówił we Florencyi temat wojny, przewidywali wystąpienie Włoch przeciwko państwom centralnym. Tymczasem teraz dniami, nocami, w rozmowie i milczeniu, w poczuciu siły i nędzy, zawsze, — chciało mu się być na cmentarzu krakowskim, zobaczyć, patrzeć, czy pomnik Xenii nie rozpadł się w gruzy, — oprzeć ręce o żelazne sztaby grobu i płakać tam w samotności.