pisami. Podsunął go ofiarodawcy. Na stoliku pierwszym z brzegu, stojąc, pan Granowski pisał słowami wysokość ofiary i adres banku, który miał gotówkę uiścić. Jednocześnie pani Żwirska notowała coś również w swym wykwintnym, podłużnym, safianowym notesiku. Skończywszy rzekła:
— Zapisałam tutaj, kuzynie, ten dzień ku wiecznej pamięci, jako jeden z piękniejszych w mem życiu.
Pan Granowski uśmiechnął się i skłonił.
— Oczywiście, — mówił Naremski, — będziemy mieli pozwolenie pańskie ogłoszenia tej ofiary w pismach publicznych dla budzenia ducha w narodzie, dla szerzenia agitacyi.
— Nigdy! Nigdy! — protestował dobroczyńca Enkaenu. — Nie moje to są pieniądze, lecz moich zmarłych dzieci. To też, jeżeli już ta skromna ofiara ma być cytowana w kotyzacyi składek publicznych, jak szanowny pan powiada, dla budzenia ducha w narodzie, to proszę wymienić, jako ofiarodawców nazwisko: Ryszard i Xenia Nienascy.
Pani Żwirska i adwokat Naremski skłonili głowy jednocześnie. Pan Granowski patrzył w ziemię. Twarz jego miała wyraz surowy, zimny i wzniosły. Ale oto szczególniejszy błysk zamigotał w jego oczach, gdy je podniósł na panią Lentę. Rozumiała, iż chce jeszcze o coś zapytać, więc nastawiła ucho ze skwapliwością:
— Pani! Jesteśmy tutaj obydwoje spiskowcami z Królestwa. Mecenas, jako galicyanin nie rozumie, iż tam wszyscy Polacy są spiskowcami. Czy niema, czy nie powstały jakieś organizacye, działające po
Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/159
Ta strona została przepisana.