wiślane, ani nasycić i wypaść pachnącemi zioły swojemi ziemie Krystyanowe biskupie, ani sucha ziemia Pomorzan, którą teutońskiej wardze snadniej było zwać Pomezanią, — ani krainy lubawskie, sasińskie golędzińskie, warmijskie, pogodzińskie, natangińskie, sambijskie i wszystkie inne, które wieczność rozpostarła między wiślaną i niemnową żuławą. Serce nienasycone biło w piersi przybysza, gdy mierzył oczyma i skokiem rumaka te ziemie niczyje, pustkowia, wędrowisko barbarzyńców i pogan.
Oto miał je najechać, posiąść, zdobyć i półnapół z chytrym a żarłocznym Kunradem z Płocka podzielić. Serce łomotało w piersiach myśliwca, gdy oczy wypatrywały w matecznikach ślady turów i łosiów, niedźwiedzi i wilków, jeleni i dzików. Serce łomołało w piersiach zdobywcy, gdy wspominał i ogarniał we władzę, ziemie widziane, powiaty przebyte, wody i ich źródliska, poniki, potoki, strumienie, rzeki, stawy i błota, wzgórza i rozdoły, puszcze i polany, dąbrowy i poręby, pola i ugory, łąki i pastwiska, bezdroża, przesmyki, przesieki, ścieżki i drogi.
Serce biło w piersiach gospodarza, gdy mierzył i liczył, odkrywał i przewidywał bogactwa jawne, wpadające w oczy nawet głupca, i skarby skryte przed oczyma niedołężnych lub ciemnych, — budulec surowy w lasach, żelazo i miedź, złoto i srebro, zbiorowiska soli twardej i rozpuszczonej w wodzie, drogie kamienie i drogie futra zwierząt wałęsających się w lasach, cenne ptactwo, i wyborne ryby, zapełniające stawy, jeziora, rzeki i strumienie.
Serce biło w piersiach budownika, gdy widział
Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.