mysława, już poprawdzie w całości do Zakonu należącej, — stanął w Elblągu. Kapituła elbląska jaknajchętniej przyjęła propozycyę udzielenia pomocy Polakom w zamku oblężonym. Dała na piśmie żądane warunki, iż bronić będzie wojskiem swem gdańskiego zamku o własnym koszcie, a po upływie roku wystawi obrachunek i twierdzę opuści.
Wnet też wojsko krzyżackie wysłane zostało pod wodzą chełmińskiego komtura Guntera Schwartzburga. O ciemnej nocy kohorty żelazne wkroczyły w rozwarte bramy gdańskiej twierdzy, prowadząc obfite zapasy. Krzyżacy zajęli jednę zamku połowę. Drugą dzierżyli Polacy i Kaszubi.
Skoro tylko brandenburczycy spostrzegli, iż W zamku jest krzyżacka załoga, poczęli wycofywać się z miasta. Zwolna ciągnęli na zachód, rabując i łupiąc. Ażeby odwrót nieprzyjaciół przyspieszyć, starosta Bogusza, kasztelan Wojciech Wojsław i rycerz Stefan z Pruszcza podejmowali z grodu wycieczki i pędzili najeźdźców obu margrabiów i dwu biskupów — lubuskiego Fryderyka i kamińskiego Henryka, lenników Hassona Wedla, Ebersteina, Glasenappa i innych z północnego Pomorza na zachód. Lecz gdy z jednej z takich wypraw wracali, krzyżacy otoczyli ich w sposób zdradziecki. Boguszę okuli w kajdany i wtrącili do lochu.
W obrębie zamku ci mniemani sojusznicy wznieśli fortalicyę osobną dla siebie, z której na polsko-kaszubską połowę czynili wypady. Wreszcie cały zamek zdobyli i ogarnęli we władanie wyłączne.
Na Boguszy, do ciemnicy wtrąconym wymusili
Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.