Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

przeciwko Zakonowi gdańszczanom. Hufiec dwutysięczny z Wielkopolan i kujawiaków złożony ruszył wzdłuż wybrzeża Świeżego Zalewu, mając przed oczyma wały piasczyste, wydęte przez wiatry w góry kształtu dziwnego, o stokach łagodnych od strony podmuchu, a strome i spadziste za wiatrem. Koń polski, w żyznych niwach i wilgotnych łęgach odchowany, brnął po tych przepaścistych wydmach, wzdłuż cichych wód morskiego jeziora. Przepłynąwszy wpław Nogat i Wisłę, rycerstwo królewskie przybrało jeszcze nieco jezdnych z Tczewa a z Gdańska i ruszyło poza góry kolebskie, pędząc przed sobą najemnika Krzyżaków. Nie napotkano przed sobą większej siły pod Puckiem, ani u nasady międzymorza, na dawnym gdańskim szlaku, nad Czarną, nad Rogoźnicą, nad Piaśnicą, przy wielkiem jeziorze, ani dalej pod Białogórą, Kopalinem i przy Sarbskim zalewie. Pierwszy to raz od stuleci znowu tutaj na zwiewnych piaskach, golicach, na powichrach i trawach przymorza polskie kopyto odcisnęło swe ślady. Wielkie, pieniste morze szeroko miotanym zalewem biło w pęciny rumaków i dreszczem przejmowało nieznanym dusze rycerzy. Napawało ich oczy widokiem wałów zielonych, na piasków przeczystych Wysypisko wiekuiście idących. Wciągali w nozdrza słone pyły i orzeźwiali się chłodem niezmierzonego przestworu.
Odetchnęły zbuntowane przeciwko Krzyżakom dwory i gburstwa, sioła i rybackie pustkowia. Jazda przeszywała lasy, okrążała błota, wdzierała się na pagóry i przeszukiwała wąwozy. Nie wytropiła nigdzie wroga na oko. Lecz gdy Dunin zapędził się poza Żar-